Niall. Jestem na kolejnym nudnym spotkaniu.
Hannah mi towarzyszy. Patrzy na mnie rozbawiona .Czy ja jestem aż tak zabawny? Pokazuje
na szyję. Malinka. Przypominam sobie o niej.
Ale noc
niezapomniana. Uśmiecham się tylko i wracam myślami do nudnych inwestycji.
W gabinecie
zajmuje się telefonami i paroma dokumentami .muszę poustawiać nowe grafiki.
Moje myśli
ciągle wracają do Isabelli. Jest w sumie niewinna ale cudowna. Kocham ją za
uśmiech, za te oczy za wszystko. Jezu... muszę się skupić na pracy. Horan
ogarnij się.
Mam wrażenie że
umie mnie podniecić sama myśl o niej. A gdy wracam do domu widzę ją w krótkich
spodenkach, mojej zawiązanej na talii koszuli i sprzątającej dom. Przemierzam
cały salon i biorę ją w ramiona. Śmieje się dźwięcznie gdy ją obejmuję. Całuję
jej obojczyk.
Zsuwam z
ramienia jej koszulkę.
- Cześć. -
podnosi rękę i kładzie ją na moim karku.
- Hej- mruczę
nie odrywając się od jej ciała. Cały dzień zaprzątała mi głowę.
- Tęskniłam,
sprzątałam o tobie myślałam.
- Ja też o tobie
myślałem. Na przykład w sali konferencyjnej na tym dużym stole.
- Niall - wierci
się w moich ramionach śmiejąc.
- A i jeszcze w
moim gabinecie i windzie.
- Mamy na to
czas. - odwraca się i mnie całuję. Bardzo długo.
- Tak.
- Niall?
- Tak skarbie?
- Gdybym była w ciąży
to co? Nie jestem. - uśmiecha się. - ale gdyby.
- Nie wiem.
Nigdy nie planowałem dzieci. Pewnie bym się przestraszył, ale kiedy strach mija
dostrzegamy te dobre strony.
- Niall, chcę
mieć kiedyś z tobą rodzinę.
- Kiedyś.
- Wiesz jeszcze
mi się nie śpieszy - śmieje się całując mój policzek. - Muszę sprzątac
- Nie musisz.
- Zaczęłam to
skończę.
- Oh no dobra.
Puściłem ją a
ona sprzątała. Zbyt kusząco. Idę do gabinetu, muszę się czymś zająć. Zaczynam
pracę na komputerze Jezu ja to kiedyś uważałem za przyjemne.
Zauważam plik na
pulpicie książka. Czyli Izzy korzystała z komputera
Nic się nie
stanie jak tam zajrzę. wchodzę w jej plik. Historia opowiada o dziewczynie
spełniającej marzenia w niebie. Rezygnuje z miłości, aby latać. Ciekawe ona
serio ma talent. Czyli teraz przyda mi się wydawnictwo.
- Skończyłam. -
słyszę i widzę jak opiera się o futrynę.
- To super.
Obiad na mieście?
- Obiad też
zrobiłam - robi dzióbek.
- Tak- Podchodzę
do niej i całuje w usta.
- Chodź. -
bierze mnie za rękę i idziemy do kuchni.
Siadamy przy
wyspie. Jak zawsze to co ona gotuje jest świetne. Ja zbieram naczynia.
Wkładam je do
zmywarki. Isabell rozmawia przez telefon. Chyba z tatą. Obejmuje ją w tali.
- To dobrze. Tak
dzisiaj wrócę. Ja też. - uśmiecha sięi rozłącza.
- Wracasz do
domu dzisiaj?
- Na chwilę
chociaż
- Dobrze, nie
mogę cię więzić.
- Nie więzisz. -
odwraca się i mnie całuję.
To takie
przyjemne mieć kogoś tylko dla siebie. I kogoś kto cię kocha.
Przytulam ją do
siebie.
- To cię odwiozę.
- Lubię
spacerować. - śmieje się w mój tors.
- A ja lubię cię
odwozić
- Dobrze.
- Widzisz
skarbie.
Uśmiecha się i
idzie się przebrać. Potem odwożę ją do domu. Całuje na pożegnanie. Nie mogę się
od niej oderwać.
- A może ja do
ciebie przyjdę wieczorem?
- Z chęcią.
- Cześć kochanie.
- całuje mnie jeszcze raz i wychodzi.
Wracam do domu.
Trochę sportu dobrze mi zrobi.
Isabella
Siedzimy z tatą
przy stole i rozmawiamy o monetach.
Potem przychodzi
Sophia. Chcę z nią chwilę porozmawiać i zabieram ją do swojego pokoju.
- Tak?- patrzy
na mnie zdziwiona.
- Bo ja chciałam
pani coś powiedzieć. Widzę, że przyjaźnicie się z moim tatą i bardzo się cieszę
- Jest bardzo
miłym człowiekiem.
- Tak, ale
trochę zagubionym. Chcę, żeby pani wiedziała że jest trochę inny.
- Inny. W jakim
sensie?
- Często zamyka
się w sobie i trudno do niego dotrzeć. Trochę jak dziecko.
- A o to chodzi.
- Rozumie pani?
-tak.
- Dziękuję.
Uśmiecha się do
mnie.
- Przy pani
odżył.
- Tak? Nie wiem
czy to moja zasługa.
- Pani.
- Ja z nim
spędzam tylko czas .
- I to mu
pomaga.
- To dobrze,
Całuję ja w
policzek. sophia zabiera tatę na spacer. Wracam do pisania.
Szybko mi idzie.
Biorę torebkę i
wychodzę. Udaję się na jakieś zakupy. Długo chodzę po galerii jednak nic nie
wpada mi w oko. Powoli idę ku domowi Nialla. Jest już ciemno. Zatrzymuje się
gdy słyszę przekleństwa i strzały.
- Malik, kurwa
szybciej. - mówi zachrypnięty głos.
Stoję jak wryta
widząc jak trzech mężczyzn zabija jakiegoś faceta. Nie mogę się ruszyć, a jeden
z nich mnie dostrzega.
- Bierz ją. -
mówi Mulat.
Boskie
OdpowiedzUsuńOo kurwa!!! Next <333
OdpowiedzUsuńNareszcie coś się dzieje!
OdpowiedzUsuńBez urazy ;>
cholera... szybko wyjaśnij to! kocham to <3
OdpowiedzUsuń@SpeedwayoweLove
Boskii..;**
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńOdjfjckjdndjcf omfg ona chce mieć z nim dzieci!!!!O.o boski
OdpowiedzUsuńgwbenrwvaskdnenx dzieje sie
OdpowiedzUsuńO jezu, kogo oni zastrzelili? co jej się stanie? tyle pytań xD czekam z niecierpliwością na nn:) /aga
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział??
OdpowiedzUsuńJustyna
Ale akcejszyn. Świetny. Czekam na nexta i zapraszam http://you-drive-mecrazy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńLoffciam <333