niedziela, 27 lipca 2014

11. Baby.

 Niall. Jestem na kolejnym nudnym spotkaniu. Hannah mi towarzyszy. Patrzy na mnie rozbawiona .Czy ja jestem aż tak zabawny? Pokazuje na szyję. Malinka. Przypominam sobie o niej.
Ale noc niezapomniana. Uśmiecham się tylko i wracam myślami do nudnych inwestycji.
W gabinecie zajmuje się telefonami i paroma dokumentami .muszę poustawiać nowe grafiki.
Moje myśli ciągle wracają do Isabelli. Jest w sumie niewinna ale cudowna. Kocham ją za uśmiech, za te oczy za wszystko. Jezu... muszę się skupić na pracy. Horan ogarnij się.
Mam wrażenie że umie mnie podniecić sama myśl o niej. A gdy wracam do domu widzę ją w krótkich spodenkach, mojej zawiązanej na talii koszuli i sprzątającej dom. Przemierzam cały salon i biorę ją w ramiona. Śmieje się dźwięcznie gdy ją obejmuję. Całuję jej obojczyk.
Zsuwam z ramienia jej koszulkę.
- Cześć. - podnosi rękę i kładzie ją na moim karku.
- Hej- mruczę nie odrywając się od jej ciała. Cały dzień zaprzątała mi głowę.
- Tęskniłam, sprzątałam o tobie myślałam.
- Ja też o tobie myślałem. Na przykład w sali konferencyjnej na tym dużym stole.
- Niall - wierci się w moich ramionach śmiejąc.
- A i jeszcze w moim gabinecie i windzie.
- Mamy na to czas. - odwraca się i mnie całuję. Bardzo długo.
- Tak.
- Niall?
- Tak skarbie?
- Gdybym była w ciąży to co? Nie jestem. - uśmiecha się. - ale gdyby.
- Nie wiem. Nigdy nie planowałem dzieci. Pewnie bym się przestraszył, ale kiedy strach mija dostrzegamy te dobre strony.
- Niall, chcę mieć kiedyś z tobą rodzinę.
- Kiedyś.
- Wiesz jeszcze mi się nie śpieszy - śmieje się całując mój policzek. - Muszę sprzątac
- Nie musisz.
- Zaczęłam to skończę.
- Oh no dobra.
Puściłem ją a ona sprzątała. Zbyt kusząco. Idę do gabinetu, muszę się czymś zająć. Zaczynam pracę na komputerze Jezu ja to kiedyś uważałem za przyjemne.
Zauważam plik na pulpicie książka. Czyli Izzy korzystała z komputera
Nic się nie stanie jak tam zajrzę. wchodzę w jej plik. Historia opowiada o dziewczynie spełniającej marzenia w niebie. Rezygnuje z miłości, aby latać. Ciekawe ona serio ma talent. Czyli teraz przyda mi się wydawnictwo.
- Skończyłam. - słyszę i widzę jak opiera się o futrynę.
- To super. Obiad na mieście?
- Obiad też zrobiłam - robi dzióbek.
- Tak- Podchodzę do niej i całuje w usta.
- Chodź. - bierze mnie za rękę i idziemy do kuchni.
Siadamy przy wyspie. Jak zawsze to co ona gotuje jest świetne. Ja zbieram naczynia.
Wkładam je do zmywarki. Isabell rozmawia przez telefon. Chyba z tatą.  Obejmuje ją w tali.
- To dobrze. Tak dzisiaj wrócę. Ja też. - uśmiecha sięi rozłącza.
- Wracasz do domu dzisiaj?
- Na chwilę chociaż
- Dobrze, nie mogę cię więzić.
- Nie więzisz. - odwraca się i mnie całuję.
To takie przyjemne mieć kogoś tylko dla siebie. I kogoś kto cię kocha.
Przytulam ją do siebie.
- To cię odwiozę.
- Lubię spacerować. - śmieje się w mój tors.
- A ja lubię cię odwozić
- Dobrze.
- Widzisz skarbie.
Uśmiecha się i idzie się przebrać. Potem odwożę ją do domu. Całuje na pożegnanie. Nie mogę się od niej oderwać.
- A może ja do ciebie przyjdę wieczorem?
- Z chęcią.
- Cześć kochanie. - całuje mnie jeszcze raz i wychodzi.
Wracam do domu. Trochę sportu dobrze mi zrobi.
Isabella
Siedzimy z tatą przy stole i rozmawiamy o monetach.
Potem przychodzi Sophia. Chcę z nią chwilę porozmawiać i zabieram ją do swojego pokoju.
- Tak?- patrzy na mnie zdziwiona.
- Bo ja chciałam pani coś powiedzieć. Widzę, że przyjaźnicie się z moim tatą i bardzo się cieszę
- Jest bardzo miłym człowiekiem.
- Tak, ale trochę zagubionym. Chcę, żeby pani wiedziała że jest trochę inny.
- Inny. W jakim sensie?
- Często zamyka się w sobie i trudno do niego dotrzeć. Trochę jak dziecko.
- A o to chodzi.
- Rozumie pani?
-tak.
- Dziękuję.
Uśmiecha się do mnie.
- Przy pani odżył.
- Tak? Nie wiem czy to moja zasługa.
- Pani.
- Ja z nim spędzam tylko czas .
- I to mu pomaga.
- To dobrze,
Całuję ja w policzek. sophia zabiera tatę na spacer. Wracam do pisania.
Szybko mi idzie.
Biorę torebkę i wychodzę. Udaję się na jakieś zakupy. Długo chodzę po galerii jednak nic nie wpada mi w oko. Powoli idę ku domowi Nialla. Jest już ciemno. Zatrzymuje się gdy słyszę przekleństwa i strzały.
- Malik, kurwa szybciej. - mówi zachrypnięty głos.
Stoję jak wryta widząc jak trzech mężczyzn zabija jakiegoś faceta. Nie mogę się ruszyć, a jeden z nich mnie dostrzega.

- Bierz ją. - mówi Mulat.

11 komentarzy:

  1. Oo kurwa!!! Next <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie coś się dzieje!
    Bez urazy ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. cholera... szybko wyjaśnij to! kocham to <3
    @SpeedwayoweLove

    OdpowiedzUsuń
  4. Odjfjckjdndjcf omfg ona chce mieć z nim dzieci!!!!O.o boski

    OdpowiedzUsuń
  5. gwbenrwvaskdnenx dzieje sie

    OdpowiedzUsuń
  6. O jezu, kogo oni zastrzelili? co jej się stanie? tyle pytań xD czekam z niecierpliwością na nn:) /aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy kolejny rozdział??
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale akcejszyn. Świetny. Czekam na nexta i zapraszam http://you-drive-mecrazy.blogspot.com/
    Loffciam <333

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy