Stałem w jednym miejscu przez długi czas. Nie mogłem uwierzyć w to co się stało. To chyba jakiś żart.
Nagle ona wyjeżdża. Nie znam powodu. W kuchni jest gotowa kolacja dla nas obojga. Więc o co chodzi?
Nic nie rozumiem. Siadam na krześle przewracając w palcach pierścionek. To nie możliwe. Idę do naszej... mojej sypialni. Nie zabrała wszystkich rzeczy. Spakowała się w pośpiechu.
Ja byłem pewny jednego. To nie była jej decyzja,. Nie zostawiłaby mnie od tak. Kochała mnie i to tez wiedziałem. Siadam na łóżku i wybieram numer do Dereka.
- Dasz radę sprawdzić, kto kontaktował się z Izabellą?
- Tak, jasne ale o co chodzi Nialler?
- Po prostu sprawdź.
Wzdycha mi do słuchawki. Coś klika i sprawdza, bo odzywa się po piętnastu minutach.
- Trzy godziny temu przez smsa.
- Wiesz kto?
- Nie, numer zastrzeżony. Ale sms jest podpisany "H".
- Harry Styles
- Może powiedzieć o co chodzi? Przesłałem ci treść wiadomości.
- Izabella wyjechała. Nie wiem z jakiegoś powodu.
- Ja już wiem. Żeby cię nie zabili. Niall ile czasu temu wyjechała?
- Godzina, dwie temu.
- Zejdź na dół i poproś o zgodę do nagrań z monitoringu.
Idę od razu.
- Po co mi one?
- Wtedy się dowiesz czy sama wyjechała czy została uprowadzona.
- Wiem, że nie wyjechała z własnej woli
- Więc dowiemy się czy to aby na pewno Styles.
Rozmawiam z ochroną. Od razu udostępniają mi nagrania.
Oglądam je na wszystkich ekranach. Najpierw widzę nagranie gdzie Styles wpycha małą do klatki, a potem sam odjeżdża. Po pół godzinie ona zbiega i odjeżdżają autem razem.
Zabije, mogłem to zrobić jak miałem okazję.
Czego oni od niej chcą.
- Masz go znaleźć. Namierzyć i później ja go zabije.
- Stary, to jak szukanie igły w stogu siana. Oni nie są idiotami. Też mają informatyków.
- Pokona cię jakiś informatyk? Chyba muszę poszukać nowych pracowników.
- Szukam - mówi i rozłącza się.
Wracam na górę i dzwonię do Louisa.
- Niall? - odbiera.,
- Wiesz może, czego Styles chce od Izabelli?
- Skąd mam to wiedzieć? Nie kontaktują się z nim, a ni ze mną.
- Kontaktują się z nią. Właśnie z nim wyjechała.
- Kurwa mać. No kurwa. Nie znikną z życia Izzy.
- Czego od niej chcą.
- Robią z niej Katherine.
- Kim ona była i co zrobiła?
- Była matką Izzy. Po prostu kochała mnie i Harry'ego.
- I Harry myśli, że jej córeczka pokocha jego?
- Tak.
- On jest nienormalny.
- Z miłości się głupieje.
- Ale ona nie jest Katheriną.
- Nie jest Niall. - słyszę pukanie do drzwi. Otwieram Lou jak się okazuje. - To nie rozmowa przez telefon.
- Planowałem jechać jej szukać.
- Dlatego przyjechałem.
- Zrobiła to, żeby mnie chronić. A jak on coś jej zrobi?
Kręci głową na nie wiedzę.
- Myślę że nie... Nic nie wiemy. Poczekaj - wyjmuje telefon i do kogoś dzwoni. - Zayn...
Rozmawia z nim chwilę przez telefon.
Rozłącza się zdenerwowany.
- Oni są tu, a Styles nie wiadomo.
- Kurwa...
Czuję się tak bezradny po raz pierwszy. Zawsze mogłem wszystko.
- Co się stało z Katherine?
- Zginęła na jednej z akcji.
Siadam na kanapę. Wszystko w rękach Dereka.
Isabella
Kolejny dzień spędzam w toalecie. Jesteśmy...nie wiem gdzie, ale w dużym ładnym domu.
Jest mi cholernie niedobrze.
Wychodzę myjąc się najpierw. Ubieram swoje rzeczy i siadam na łóżku.
- Nadal ci niedobrze.- Do mojej sypialni wchodzi Harry. Opiera się o ścianę i uważnie mi się przygląda.
- Tak, nadal. - burczę.
- Może zrobię ci herbaty, albo mięty.
- Chcę do domu.
- Nie- warczy.
- To spierdalaj - mówię i kładę głowę na poduszkę.
- Uważaj co mówisz.- Podchodzi do mnie i siada na łóżku.
- Będę mówiła co będę chciała.
- Nie będziesz.- Przygniata mnie do materaca. Patrzy na mnie swoimi zielonymi oczami. Muszę przyznać, że są ładne.
- Okay, nie będę się odzywać. Teraz spierdalaj. - potrząsam głową i go odpycham.
- Nie jestem, ani twoim ojcem, ani Horanem, że pozwolę ci się tak do mnie odzywać.
- No ty jesteś popierdolony kretyn z inteligencją poniżej zera.
Łapie moje nadgarstki i przyciska je do materaca. Pochyla się nade mną.
Odwracam głowę bo już nie mogę na niego patrzeć.
- Zapamiętaj, ja ustalam zasady.
- Ta - jakby mnie to obchodziło. Wyrywam się i uciekam z sypialni. Zbiegam na dół i zamykam się tam w łazience.
Słyszę jak trzaskają drzwi.
Pochylam się nad toaletą i wymiotuję.
Jezu co mi jest?
Nie uzyskam chyba odpowiedzi. Idę do salonu
Kładę się na kanapie i włączam telewizor.
Mam dość. To jakieś więzienie.
Ale pocieszam się myślą, że robię to dla Nialla.
Przynajmniej wiem że nic mu nie będzie,
Kilka łez spływa po moich policzkach.
Ja go tak bardzo kocham. Wszystko miało być dobrze... Nie chcę o tym myśleć. Wstaję i idę robić coś do jedzenia. Jestem znów głodna.
To norma. Dużo jem i ciągle wymiotuje.
Do lekarza mnie nie puści, bo zrobię aferę i ucieknę.
Pieprzony idiota 4.
Jem oglądając teledysk McFly. Kończę i idę posprzątać. Robi mi się słabo. Upadam w kuchni tracąc przytomność.
Obolała i otępiała budzę się na jakimś łóżku. Otwieram oczy i patrzę na Harry'ego.
Nie odzywam się, ale jestem zdezorientowana.
- Gratulacje- mówi.
- Co?
- Zostaniesz mamą. Lekarz mi właśnie powiedział.
- Mamą. O matko.- jestem w szoku. Gdyby to była inna sytuacja pewnie bym się cieszyła.
- Tak.
Rozpłakuję się w poduszkę. Zakrywam kołdrą nie patrząc już na Harry'ego.
Nie wiem co mam zrobić. Dziecko... Oboje z Niallem chcieliśmy tego dziecka, teraz co?
Mam je wychowywać sama. Tutaj.
Z nim? Przecież to chore.
- Daj mi w końcu spokój! - wydzieram się.
- Nie.
- Nigdy cię nie pokocham. Nie jestem moją matką!
- Zobaczymy.
- Spierdalaj. Możesz się kiedyś w nocy nie obudzić.
- Nie jesteś do tego zdolna. Sama powiedziałaś, że nie jesteś Katherine
- Właśnie. Nie jestem. I uwierz mi że umiem być zdolna do różnych rzeczy. - dostaje ode mnie w twarz.
Patrzy na mnie wściekły. Wiem, że mnie nie uderzy. Nie boję się go. - Pamiętaj. Wystarczy jeden mój telefon, a twój kochany Niall wraz ze swoim budyneczkiem wyleci w powietrze.
- Nie zrobisz tego.
- Uwierz mi, że mogę to zrobić.
Prycham. Muszę z nim grać.
- To jego dziecko.
- Oh... Biedny tatuś, nigdy się o tym nie dowie
Przytulam go. Przez jego nie uwagę wsuwam rękę do marynarki bruneta i wyjmuję telefon. Chowam go pod kołdrą i odsuwam się.
- Odpocznij.
- Tak. - zamykam oczy.
Słyszę jak wychodzi i cicho zamyka drzwi.
Wyjmuję telefon i wchodzę do łazienki.
Wpisuję numer i dzwonię.
Opieram się o drzwi. Rękę kładę na brzuchu. Odbierz proszę..
- Tak słucham
- Aa...- nie wiem co mam powiedzieć. - Niall
- Izabella?
Słyszę kroki na schodach.
- Tak, przepraszam. Kocham cię. Nic więcej nie mogę ci powiedzieć.
- Kocham cię- mówi za nim się rozłączam
Wracam do pokoju. Rzucam telefon na dywan najpierw usuwając połączenie. Nie robi to hałasu. Wskakuję do łóżka i wsuwam się pod kołdrę udając, że śpię.
Harry wchodzi do mojego pokoju i za raz wychodzi. Chyba szukał tego telefonu.
Po chwili jednak zasnęłam.
~~*~~
Kolejne badanie usg. Jest ze mną Harry..
Leżę na kozetce. Mam już całkiem spory brzuszek.
Słucham rad lekarki. Mówi, że muszę zacząć jeść. Bo taka prawda, że jem śniadanie i praktycznie więcej nie. No i inne rady. Jak stamtąd wychodzę to dziękuję Bogu .
Wracamy do domu. Tylko tyle mojego spaceru.
Idę od razu do kuchni. Niewiele z nim rozmawiam. Jak już bardzo muszę. Siadam na krześle i piję kawę.
Harry stawia pod moim nosem talerz z obiadem.- Jedz.
Nie jem. Wstaję i udaję się do salonu. Nie tak to powinno wyglądać. To powinien być najpiękniejszy okres.
- Szkodzisz sobie i dziecko. To jedyne co ci po nim pozostało. Więc zastanów się.
A co go to obchodzi.
- Rób co chcesz.
- Taki mam zamiar.
- Tak.- Wychodzi na podwórko trzaskając drzwiami.
Rozglądam się po salonie. Musi tu być laptop.
Wstaję z kanapy i podchodzę do komody. Jest.
Internet. Boże internet. Jest zalogowany.
Co raz zerkam czy nie wraca.
Wchodzę na stronę firmy Nialla i znajduję jego mail. Pisze go w mega pośpiechu. "Barcelona. Isabella. "
Wysyłam i wracam do oglądania telewziji. Wcześniej kasując moja obecność na komputerze
Kładę dłonie na swoim brzuszku. - Tatuś nas kocha wiesz? Naprawdę tylko teraz nie może przy nas być.
Uśmiecham się lekko, czując jak się porusza.
- I ja też cię kocham. Jeszcze trochę.
Łzy zbierają się w moich oczach.
Chce być już z Niallem. A jeśli on pomyśli że ten mail wysłał Harry jako pułapkę? Nie uwierzy. Matko.
Może jednak to sprawdzi
Powinien być przy nas. Jest mi ciężko. Idę na górę. Puszczam wodę do wanny. Rozbieram się nie patrząc w lustro i wchodzę do wody. Bardzo długo tak leżę. Dwie godziny? Pewnie tak. Zsuwam się pod tafle wody nabierając wcześniej powietrza.
Jest mi dobrze. Nic do mnie nie dociera.
Zatonąć we własnych problemach.
Kiedy brakuje mi powietrza wynurzam się na powierzchnie
Słyszę pukanie do drzwi. Ignoruję to i znów się zanurzam.
To mnie odpręża.
Wycieram twarz ręcznikiem, który mam pod ręką i myje ciało.
Wykapana wychodzę z już ziemnej wody i się ubieram
Wychodzę z łazienki omijając mężczyznę.
Biorę odtwarzacz mp3 i zakładam słuchawki na uszy. Kładę się na łóżko.
Od jakiegoś czasu muszę spać z nim w łóżku. Tak jak dziś. Odseparowuje się kocem po środku i patrzę w sufit.
Kiepsko sypiam. On mi przeszkadza.
Świadomość, że to nie Niall - okropna.
Przewracam się na bok i przytulam do poduszki.
Myśląc że śpi cicho płacze.
- Naprawdę, aż tak bardzo przeszkadza ci moja obecność?
- Idiotyczne pytanie .- prycham ocierając łzy. - Wszystko mi przeszkadza. Ty najbardziej.
Wstaje i wychodzi. Tak po prostu
Wybucham płaczem. A jak tata sobie radzi? Przecież nie pomagam finansowo
Mam nadzieję, że jakoś sobie radzi. Może Niall czasem mu pomaga
Tej nocy choć na chwilę zasypiam.
Jejku biedna Izzy :( czekam na next <3
OdpowiedzUsuńBiedna..;C boskii..;*
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział,tylko ta biedna Izzy:(Może Harry w końcu coś zrozumie.Czekam na kolejny,oby był jak najszybciej:)
OdpowiedzUsuńharry jest okropny
OdpowiedzUsuńBoziu... Iz w ciąży, Horan musi ją znaleźć! No musi. A Hazza jest okropny! Jak on tak może!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :*
Buziaki :*
A.
A mnie osobiście szkoda jest Harrego..mimo tego całe swojego powalenia,to liczy na coś co nigdy się nie stanie.Nie uporał się chyba jeszcze ze śmiercią tej Katherine...w sumie to ciekawa postać,w każdym rozdziale możemy się o niej dowiedzieć czegoś więcej..ciekawa jestem już całej jej tajemnicy :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Wow...
OdpowiedzUsuńMi akurat jest Harrego szkoda.
Chłopak stara się znaleźć dawną miłość w innej osobie.
To nie grzech.
A ona nie powinna zachowywać się jak ostatnia suka i chociaż z nim porozmawiać.
Ech...
<3
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuń*-* *-* *-*
OdpowiedzUsuńCudowne po prostu :D
OdpowiedzUsuń